Cześć! Zaznaczę na wstępnie, że nie obchodzę Halloween. Ale lubię horrory, najbardziej boję się oglądając takie na których nie do końca wiadomo o co chodzi 🙂 czyli o opętaniach, jakiś zjawach, duchach. Nie przepadam za krwawymi horrorami, gdzie jest dużo „krwistych scen”, flaków na wierzchu, mięsa i krwi, na takie rzeczy nie mogę patrzeć. Więc fanką „Piły” nie jestem.
Zawsze chciałam nagrać swój własny horror i zrobić sobie naprawdę upiorny makijaż. No i w końcu spełniłam swoje marzenia, powstał film grozy z przepisem na sztuczną krew 🙂 .
Jak zrobić sztuczną krew – przepis (oczywiście zapraszam d obejrzenia filmu poniżej)
Składniki:
- Gliceryna – 2 łyżki (kupicie ją w aptece, cena około 6 zł)
- Woda – 2 łyżki (znajdziecie ją w kranie)
- Żelatyna – 1 łyżka
- Barwniki spożywcze – czerwony 40 kropel i niebieski 4 krople (barwniki do kupienia w sklepie spożywczym na dziale z produktami do pieczenia ciast)
Przygotowanie:
- Do kubka wlej po 2 łyżki gliceryny i wody, dodaj łyżkę żelatyny i wymieszaj.
- Włóż kubek do garnka z wodą i podgrzewaj tak zawartość kubka (rozpuść składniki w kąpieli wodnej)
- Dodaj barwniki (40 kropli czerwonego i kilka niebieskiego, dodanie tych kilku kropel niebieskiego spowoduje, że całą mieszanina będzie miała bardziej realistyczny kolor, ale jeśli chcecie możecie pominąć ten dodatek niebieskiego koloru). Wymieszaj wszystko i podgrzewaj jeszcze chwilę.
- Gotowe! Taką sztuczną krwią możesz zrobić świetny upiorny makijaż.
Uwagi:
- Gorąca ciepła krew jest płynna i lejąca (trudna w aplikacji). Lepiej więc poczekać aż ostygnie wtedy staje się bardziej gęsta i łatwo można nałożyć ja na twarz lub w inne miejsce. Gdy sztuczna krew całkiem wystygnie, robi się jak galaretka. Ma postać stałą co ma swoje plusy, bo zastyga na ciele i się dobrze trzyma. Jednak takiej krwi nie da się aplikować i robić charakteryzację. Dlatego, gdy Wasza sztuczna krew zakrzepnie w kubku, a chcecie ją dalej używać to wystarczy, że ponownie włożycie ją do garnka z wodą i będziecie ją podgrzewać w kąpieli wodnej. Dzięki temu ponownie stanie się płynna.
- Jeśli potrzebujecie więcej sztucznej krwi to możecie podwoić lub potroić liczbę składników. Pamiętajcie tylko o proporcjach 2:2:1, czyli na 2 części wody dodajecie 2 części gliceryny i 1 część żelatyny.
- Pomysł na mój filmowy makijaż zombie oraz na sztuczną krew zaczerpnęłam z kanału red lipstick monster . Znajdziecie tam wiele inspiracji na makijaże nie tylko na Halloween 🙂 (choć za pewne większość z Was ten kanał i jego prowadzącą dobrze zna.
Trochę przemyśleń o potwornym projekcie
Powiem Wam jeszcze, że zrobienie takiego makijażu w stylu zombie to naprawdę dziwne uczucie. Bo wygląda ona bardzo realistycznie. Początkowo dziwnie się czułam sama ze sobą, bałam się sama siebie 🙂 . Po kilku godzinach, gdy w końcu zdjęłam twarz zombie i zmyłam sztuczną krew to poczułam się jak nowo narodzona. Niewątpliwie bez makijażu wyglądałam o wiele lepiej, młodziej i ładniej, a tak naprawdę nie przeszłam żadnego zabiegu upiększającego. Może to jest właśnie dobry sposób na poprawę postrzegania samego siebie. Zrobić sobie oszpecający makijaż pochodzić w nim trochę i po zmyciu tego wszystkiego doznać budującego uczucia, że jednak tak źle się nie wygląda. Zamiast tych wszystkich codziennych kremów pielęgnacyjnych i działań upiększających, można sobie zaserwować odrobinę prawdziwej brzydoty i po jej zdjęciu z zaskoczeniem stwierdzić, że przecież jest się pięknym i ten cały biznes kosmetyczny jest niepotrzebny 🙂 . To przebranie zombi naprawdę dało mi do myślenia i było ciekawym doświadczeniem.
Poza tym montaż takiego horroru to też ciekawe doświadczenia. Ogólnie montaż filmu na YouTube zajmuje kilka godzin i te kilka godzin patrzę w monitor na swoje ujęcia w roli potwora, słucham upiornej muzyczki, uderzeń pioruna, ryków i postękiwań potwor i zaczynam czuć się niekomfortowo. Zazwyczaj wczuwam się w filmy, które oglądam więc dość mocno ten montaż filmu na mnie podziałał. Nie wiem jak sobie z tym radzą osoby, które na co dzień zajmują się montażem filmów grozy? Pewnie po jakimś czasie ogarnia ich znieczulica i nic sobie z tego nie robią (jak na przykład lekarze, którzy nie wykazują empatii w stosunku do cierpiących pacjentów i zaczynają traktować ich przedmiotowo, bo inaczej nie potrafią sobie z tym poradzić). W każdym razie ten mój cały mały horrorowy projekt był bardzo ciekawym doświadczenie, ale na pewno produkcja horrorów nie będzie moim stałym zajęciem 🙂
Moje ulubione horrory
Jednym z horrorów na jakim najbardziej się bałam bym „Blair witch project” cz. 1 . (druga część nie zrobiła na mnie wrażenie). Oglądałam te 2 części w kinie (było to dobrych kilkanaście lat temu) i naprawdę bałam się wracać po seansie kinowym do domu 🙂 . Wiem, niby w tym „Blair witch project” nic się nie dzieje, nie ma żadnych upiorów wyłażących z za krzaków, morza krwi, mięsa i kości które wylatują z ekranu (tak byłam na jednym horrorze 3D i dobrze tego nie wspominam). W skrócie – po prostu 3 bohaterów siedzi w lesie i czegoś się boi (nie wiadomo czego), coś tam z nimi w tym lesie jest, ale nie wiadomo do końca czy to ich wyobraźnia i po prostu strach ma wielkie oczy, czy na prawdę coś im zagraża. Swoją wyprawę i „przygody” jakie przeżyli w tym lesie nagrali kamerą jaką mieli ze sobą. I właśnie widzowie widzą na ekranach widzą ten amatorski film, który jak dla mnie był naprawdę realistyczny.
Kolejnym horrorem, a właściwie serialem, który uwielbiam i który jest naprawdę straszny to „American horror story” – sezon 2. Historia o tym, jak pewna dziennikarka wtykała nosa w nieswoje sprawy i „przez przypadek” została umieszczona w zakładzie psychiatrycznym, którym twardą ręką kieruje siostra zakonna. Na samom myśl o tym jak wygląda ten szpital psychiatryczny i na wspomnienie tego co tam się dzieje dostają gęsiej skórki :). Horrory ze szpitalem psychiatrycznym w tle naprawdę mnie przerażają. Jak to mówił mój nauczyciel od fizyki: „nie ma ludzi zdrowych, są tylko nieprzebadani” . Więc jak ktoś się uprze to właściwie każdy człowiek kwalifikuje się na odsiadkę w psychiatryku 🙂 i własnie to mnie przeraża. „Niesłuszne” zamknięcie w zakładzie psychiatrycznym, w którym panują archaiczne metody terapeutyczne nie jest niczym przyjemnym.
A wy lubicie się bać? Jakie są Wasze ulubione horrory?