Pani Fotograf Gotuje! Blog, przepisy i fotografia kulinarna

Przepisy ze zdjęciami czyli fotografia kulinarna oraz filmy kulinarne

Navigation

  • Home
  • Przepisy na obiad
  • Przepisy na deser
  • Lifestyle
  • Fotografia
  • O mnie
  • Współpraca
  • Kontakt

Jak zrobić sztuczną krew i mój pierwszy horror

Opublikowano: 31 października, 2015

Cześć! Zaznaczę na wstępnie, że nie obchodzę Halloween. Ale lubię horrory, najbardziej boję się oglądając takie na których nie do końca wiadomo o co chodzi 🙂 czyli o opętaniach, jakiś zjawach, duchach. Nie przepadam za krwawymi horrorami, gdzie jest dużo „krwistych scen”, flaków na wierzchu, mięsa i krwi, na takie rzeczy nie mogę patrzeć. Więc fanką „Piły” nie jestem.

Zawsze chciałam nagrać swój własny horror i zrobić sobie naprawdę upiorny makijaż. No i w końcu spełniłam swoje marzenia, powstał film grozy z przepisem na sztuczną krew 🙂 .

Jak zrobić sztuczną krew – przepis (oczywiście zapraszam d obejrzenia filmu poniżej)

Składniki:

  • Gliceryna – 2 łyżki (kupicie ją w aptece, cena około 6 zł)
  • Woda – 2 łyżki (znajdziecie ją w kranie)
  • Żelatyna – 1 łyżka
  • Barwniki spożywcze – czerwony 40 kropel i niebieski 4 krople (barwniki do kupienia w sklepie spożywczym na dziale z produktami do pieczenia ciast)

Przygotowanie:

  1. Do kubka wlej po 2 łyżki gliceryny i wody, dodaj łyżkę żelatyny i wymieszaj.
  2. Włóż kubek do garnka z wodą i podgrzewaj tak zawartość kubka (rozpuść składniki w kąpieli wodnej)
  3. Dodaj barwniki (40 kropli czerwonego i kilka niebieskiego, dodanie tych kilku kropel niebieskiego spowoduje, że całą mieszanina będzie miała bardziej realistyczny kolor, ale jeśli chcecie możecie pominąć ten dodatek niebieskiego koloru). Wymieszaj wszystko i podgrzewaj jeszcze chwilę.
  4. Gotowe! Taką sztuczną krwią możesz zrobić świetny upiorny makijaż.


Uwagi:

  1. Gorąca ciepła krew jest płynna i lejąca (trudna w aplikacji). Lepiej więc poczekać aż ostygnie wtedy staje się bardziej gęsta i łatwo można nałożyć ja na twarz lub w inne miejsce. Gdy sztuczna krew całkiem wystygnie, robi się jak galaretka. Ma postać stałą co ma swoje plusy, bo zastyga na ciele i się dobrze trzyma. Jednak takiej krwi nie da się aplikować i robić charakteryzację. Dlatego, gdy Wasza sztuczna krew zakrzepnie w kubku, a chcecie ją dalej używać to wystarczy, że ponownie włożycie ją do garnka z wodą i będziecie ją podgrzewać w kąpieli wodnej. Dzięki temu ponownie stanie się płynna.
  2. Jeśli potrzebujecie więcej sztucznej krwi to możecie podwoić lub potroić liczbę składników. Pamiętajcie tylko o proporcjach 2:2:1, czyli na 2 części wody dodajecie 2 części gliceryny i 1 część żelatyny.
  3. Pomysł na mój filmowy makijaż zombie oraz na sztuczną krew zaczerpnęłam z kanału red lipstick monster . Znajdziecie tam wiele inspiracji na makijaże nie tylko na Halloween 🙂 (choć za pewne większość z Was ten kanał i jego prowadzącą dobrze zna.

Trochę przemyśleń o potwornym projekcie

Powiem Wam jeszcze, że zrobienie takiego makijażu w stylu zombie to naprawdę dziwne uczucie. Bo wygląda ona bardzo realistycznie. Początkowo dziwnie się czułam sama ze sobą, bałam się sama siebie 🙂 . Po kilku godzinach, gdy w końcu zdjęłam twarz zombie i zmyłam sztuczną krew to poczułam się jak nowo narodzona. Niewątpliwie bez makijażu wyglądałam o wiele lepiej, młodziej i ładniej, a tak naprawdę nie przeszłam żadnego zabiegu upiększającego. Może to jest właśnie dobry sposób na poprawę postrzegania samego siebie. Zrobić sobie oszpecający makijaż pochodzić w nim trochę i po zmyciu tego wszystkiego doznać budującego uczucia, że jednak tak źle się nie wygląda. Zamiast tych wszystkich codziennych kremów pielęgnacyjnych i działań upiększających, można sobie zaserwować odrobinę prawdziwej brzydoty i po jej zdjęciu z zaskoczeniem stwierdzić, że przecież jest się pięknym i ten cały biznes kosmetyczny jest niepotrzebny 🙂 .  To przebranie zombi naprawdę dało mi do myślenia i było ciekawym doświadczeniem.

Poza tym montaż takiego horroru to też ciekawe doświadczenia. Ogólnie montaż filmu na YouTube zajmuje kilka godzin i te kilka godzin patrzę w monitor na swoje ujęcia w roli potwora, słucham upiornej muzyczki, uderzeń pioruna, ryków i postękiwań potwor i zaczynam czuć się niekomfortowo. Zazwyczaj wczuwam się w filmy, które oglądam więc dość mocno ten montaż filmu na mnie podziałał. Nie wiem jak sobie z tym radzą osoby, które na co dzień zajmują się montażem filmów grozy? Pewnie po jakimś czasie ogarnia ich znieczulica i nic sobie z tego nie robią (jak na przykład lekarze, którzy nie wykazują empatii w stosunku do cierpiących pacjentów i zaczynają traktować ich przedmiotowo, bo inaczej nie potrafią sobie z tym poradzić). W każdym razie ten mój cały mały horrorowy projekt był bardzo ciekawym doświadczenie, ale na pewno produkcja horrorów nie będzie moim stałym zajęciem 🙂

Moje ulubione horrory

Jednym z horrorów na jakim najbardziej się bałam bym „Blair witch project” cz. 1 . (druga część nie zrobiła na mnie wrażenie). Oglądałam te 2 części w kinie (było to dobrych kilkanaście lat temu) i naprawdę bałam się wracać po seansie kinowym do domu 🙂 . Wiem, niby w tym „Blair witch project” nic się nie dzieje, nie ma żadnych upiorów wyłażących z za krzaków, morza krwi, mięsa i kości które wylatują z ekranu (tak byłam na jednym horrorze 3D i dobrze tego nie wspominam). W skrócie – po prostu 3 bohaterów siedzi w lesie i czegoś się boi (nie wiadomo czego), coś tam z nimi w tym lesie jest, ale nie wiadomo do końca czy to ich wyobraźnia i po prostu strach ma wielkie oczy, czy na prawdę coś im zagraża. Swoją wyprawę i „przygody” jakie przeżyli w tym lesie nagrali kamerą jaką mieli ze sobą. I właśnie widzowie widzą na ekranach widzą ten amatorski film, który jak dla mnie był naprawdę realistyczny.

Kolejnym horrorem, a właściwie serialem, który uwielbiam i który jest naprawdę straszny to „American horror story” – sezon 2. Historia o tym, jak pewna dziennikarka wtykała nosa w nieswoje sprawy i „przez przypadek” została umieszczona w zakładzie psychiatrycznym, którym twardą ręką kieruje siostra zakonna. Na samom myśl o tym jak wygląda ten szpital psychiatryczny i na wspomnienie tego co tam się dzieje dostają gęsiej skórki :). Horrory ze szpitalem psychiatrycznym w tle naprawdę mnie przerażają. Jak to mówił mój nauczyciel od fizyki: „nie ma ludzi zdrowych, są tylko nieprzebadani” . Więc jak ktoś się uprze to właściwie każdy człowiek kwalifikuje się na odsiadkę w psychiatryku 🙂 i własnie to mnie przeraża. „Niesłuszne” zamknięcie w zakładzie psychiatrycznym, w którym panują archaiczne metody terapeutyczne nie jest niczym przyjemnym.

A wy lubicie się bać? Jakie są Wasze ulubione horrory?

Kategoria: Lifestyle
TAG:
styl życia
pani fotograf pani fotograf pani fotografpani fotograf

Wyszukaj przepis

O Pani Fotograf

agnieszka szczechowiak-szen pani fotograf gotuje
Preferuje kuchnię szybką i prostą. Lubi przepisy, które można łatwo modyfikować i dostosowywać do swoich własnych gustów, upodobań i aktualnej zawartości lodówki. Zawsze ma swoje zdanie i szanuje zdanie innych, dlatego zaprasza do wypowiadania swoich uwag na tematy poruszane na blogu. Znajdziesz tu przepisy ze zdjęciami oraz filmy kulinarne. Zawodowo prowadzę agencję fotograficzną - zdjęcia inne niż kulinarne możesz zobaczyć na www.panifotograf.eu

Wykonuję też zdjęcia ślubne:

fotografia ślubna

Dla restauracji i cukierni:

fotografia kulinarna

Zobacz także

banany barszcz czerony bez glutenu białe szparagi biszkopt botwinka chleb chleb z ziarnami ciasto biszkoptowe ciasto drożdżowe cynamon czekolada czosnek deser dżem eksperymenty jabłka jajecznica kasza jaglana kawa kokos konkurs konkurs walentynkowy kruche ciasto książki kuchnia wietnamska muffinki naleśniki naleśnikowe pieczarki podróże kulinarne przepis na deser rabarbar sos beszamelowy spaghetti styl życia super drinki szparagi truskawki wina i nalewki zapiekanka zioła zupa zupa krem zupa pieczarkowa
Pani Fotograf Gotuje

Moje przepisy znajdziesz na:

Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i blogi

Copyright © 2023 Pani Fotograf Gotuje! Blog, przepisy i fotografia kulinarna, Sitemap