Cześć! U mnie nareszcie wiosna, na drzewach pojawiają się pąki, pierwsze liście i kwiaty! Bardzo mnie to cieszy, ponieważ od momentu kiedy trafiłam na książkę „Dzika kuchnia” Łukasza Łuczaja mam obsesję na punkcie jadalnych roślin z „trawnika” i nie tylko. Wiele z roślin nas otaczających, które na co dzień traktujemy jako element krajobrazu lub po prostu jako chwasty można jeść. W czasach gdy nie było supermarketów ludzie zwłaszcza na wsiach żywili się przeróżnymi roślinami (lub ich fragmentami). Przede wszystkim w okresie wiosennym pierwsze młode liście pokrzywy, przeróżne pączki drzew i krzewów oraz inne rośliny, były dla nich cennym i wartościowym pożywieniem. Mnie osobiście to, że mogę podczas spaceru po lesie lub łące nazbierać różnych „smakołyków” bardzo fascynuje więc cieszę się ogromnie, że przyszła wiosna i pojawiła się młoda pokrzywa i inne zielsko (niebawem więc będzie na pewno przepis na tartę z pokrzywami).
Podczas dzisiejszego spaceru poza młodymi pokrzywami trafiłam też na kilka innych roślin, które nadają się do jedzenia. Niekoniecznie są smaczne i ja po ich spróbowaniu raczej z nich nie będę gotować, ale niektóre z nich (najczęściej w postaci różnego rodzaju wywarów) kiedyś były stosowane jako leki.
Film z wiosennego spaceru
Tak, wiem – jakość filmu jest kiepska, nagrywałam telefonem, który jak się okazało niedomaga 🙂
Kotki leszczyny dla bardzo głodnych
To, że orzechy laskowe można jeść na pewno wiecie i nie raz jedliście. Ja je bardzo lubię to moje ulubione orzechy. Ale czy wiecie, że takie długie i zwisające kwiatostany leszczynowe (dokładnie kwiatostany męskie) też są jadalne. Nie są zbyt smaczne, próbowałam i powiem, że w smaku są raczej mdłe i lekko gorzkawe. Jedna dzięki temu, że sporo w nich jest pyłku były jedzone w trudnym okresie, gdy naprawdę nie było niczego innego do jedzenia, wykorzystywano je jako pożywienie głodowe. Po wysuszeniu i zmieleniu tych kotków robiono z nich chleb lub dodawano do różnych placków. Do jedzenie nadają się kotki pełne pyłu – wtedy mają żółty kolor. Na leszczynie można je znaleźć pod koniec zimy i bardzo wczesną wiosną. U mnie właściwie leszczyna już przekwita, ale może u Was znajdzie się kilka leszczynowych kotków do spróbowania (można je jeść prosto z drzewa :), ale jak dla mnie nie mają zbyt ciekawych walorów smakowych.
Bazie kotki z wierzby na przeziębienie
Czy wiecie, że kotki z wierzby też są jadalne! A do tego dużo zdrowsze od leszczynowych kwiatostanów. I moim zdanie nieco smaczniejsze. Sama od dawna wiedziałam, że wierzba jest surowcem zielarskim i w aptekach lub sklepach zielarskich można kupić paczuszkę z korą wierzby, którą stosuje się podczas przeziębień, działa napotnie, przeciwgorączkowo, przeciwbólowo, ma też działanie przeciwreumatyczne. To wszystko za sprawą glukozydów, garbników, a przede wszystkim salicyny, z której powstaje kwas salicylowy (znacie tą substancję zapewne z aspiryny). Jednak nie wpadła bym na to, że wierzbowe włochate kotki można jeść i przyrządzać z nich napary na przeziębienie. Wierzbowe kotki mają zbliżone do kory właściwości. Jeśli chcecie wiedzieć więcej o tych kotkach i chcecie sobie przygotować napój na przeziębienie zajrzyjcie tu. Ciekawe jest też, że są 2 rodzaje kotków na wierzbie (w sumie to też 2 rodzaje wierzby). Te takie włochate, obecne w wielkanocnych bukietach to kwiaty męskie, a na osobnych drzewach rosną kwiaty żeńskie (które są bardziej zielone). Kwiatostany żeńskie i powstałe z nich bardzo młode owocostany (takie zielone zwarte i jędrne coś widoczne na wierzbach gdy już pojawiają się pierwsze liście) smakuje całkiem, całkiem, mają łagodny delikatny smak i wcale nie są gorzkie. I podobno w niektórych krajach całkiem naturalne jest zrywanie gałązek wierzby, obrywanie ich z młodych liści i owocostanów i zjadanie. Jednak gdy te owocostany są bardziej dojrzałe i zaczynają wytwarzać puch nie nadają się już do jedzenia.
Pączki topoli
Przed moimi oknami jeszcze w zeszłym roku rosło kilka topól, które co prawda są dużymi drzewami, ale niestety mało wytrzymałymi i stabilnymi. Wiatr w zeszłym roku kilka złamał. Wtedy nie specjalnie mnie to zmartwiło, bo strasznie to drzewo „śmieci” w okresie rozsiewania nasion. Na pewno kojarzycie takie „kłęby waty” pod topolami. Te „kłęby waty” wpadały przez otwarte okna do mojego mieszkania więc odkurzanie i zamiatanie w okresie pylenia topoli było Syzyfową pracą. Więc topola nie należała do moich ulubionych drzew i nie płakałam gdy się złamała. Wręcz cieszyłam się jej nieszczęściem, bo dzięki temu miałam mniej „śmieci” na podłodze. Jednak teraz trochę żałuję i troszkę ubolewam nad tragicznym końcem tego drzewa. Całkowicie przypadkowo dowiedziałam się, że topola też jest jadalna. Oczywiście nie całe drzewo, tylko pączki i kotki które wytwarza (kotki trzeba zjeść zanim zaczną „śmiecić kłębami waty”, czyli rozsiewać nasiona). Mają one zbliżone właściwości do wierzby (zresztą podobno topola i wierzba są spokrewnione). Więc mogą wspomagać organizm podczas przeziębienia. Z topolowych pączków można przygotować np. nalewkę. Więcej na temat topolowych właściwości przeczytacie tu. Więc w tym roku, żeby sprawdzić czy topola ma już pączki nadające się do jedzenia musiałam udać się na spacer, a nie tylko wyjść na balkon. Okazało się, że są już na topolach małe pączki, mają one taki charakterystyczny zapach (porównała bym go z propolisem), ale w smaku są gorzkawe.
Co jeszcze warto spróbować wiosną
Jeśli chodzi o zjadanie bazi i kotków różnych drzew to ja traktuję to jako ciekawostkę. Sama co prawda spróbowałam jak smakują poszczególne kotki, ale raczej nie będę kultywować tradycji zbierania i zjadania takich bazi, w większości przypadków nie.są one zbyt smaczne. Jeśli jesteśmy przy temacie pierwszych wiosennych roślin nadających się do jedzenia to polecam Wam nazbierać pokrzywy. W zeszłym roku przygotowywałam zupę z pokrzyw, przepis znajdziecie tu. W tym roku planuję zrobić tartę z pokrzywami.
Jeśli jeszcze nie jedliście i nie próbowaliście gwiazdnicy to też warto trochę nazbierać i dodać trochę do jajecznicy (przepis znajdziecie tu) lub przygotować podobnie jak szpinak z czosnkiem i śmietaną.
Warto też rozejrzeć się za młodymi liśćmi mniszka, młode są najsmaczniejsze najmniej gorzkie. Można z nich przygotować sałatkę. Przepis znajdziecie tu.