Cześć! Dziś zapraszam Was na spacer po Wilczej Górze (choć słowo góra to jak dla mnie zdecydowanie za duże słowo w przypadku tego wzniesienia ma raptem 367 m n.p.m). Wybraliśmy się, tam w poszukiwaniu miejsc na plenery. W internecie przeglądałam zdjęcia pokazujące Wilczą Górę i znajdującą się na niej kopalnię bazaltu, miejsce wyglądało bardzo ciekawie. Pojechaliśmy tam w ciemno, trochę na czuja i na oko. Nie zagłębialiśmy się przed wyjazdem w temat ewentualnych szlaków prowadzących na szczyt i tego skąd najlepiej wyruszyć, gdzie dojechać i z jakiego miejsca zacząć spacer. Uznałam, że skoro jest to niskie wzniesienie to z dotarciem na szczyt na będzie żadnych problemów, a poza tym pewnie będą jakieś oznaczenia i jakaś wytyczona ścieżka. Trochę się przeliczyłam.
Wilcza Góra – bazaltowy szczyt na pogórzu kaczawskim (okolice Złotoryi)
Pojechaliśmy na Wilczą górę jak by od tyłu, dojechaliśmy do Złotoryi, następnie pojechaliśmy do Wilkowa. W Wilkowie skręciliśmy w boczną drogę wiodąca pod górę (uznaliśmy, że skoro droga wiedzie strono pod górę to pewnie prowadzi w stronę szczytu Wilczej góry). Po chwili asfalt zmienił się, dość błotnistą drogę prowadzącą przez pola. W końcu postanowiliśmy zaparkować samochód w polu i ruszyć dalej pod górę piechotę. Samochód zaparkowaliśmy przy opuszczonym schronie (nie mam pojęcia co to była za budowla i do czego służyła) i poszliśmy na spacer. Szliśmy dość łagodnie pod górę wyłożoną kamieniami drogą, aż doszliśmy do ogrodzenia z napasam „zakaz wstępu teren kopalni”. Postanowiliśmy nieco się cofnąć i pójść boczną błotnistą ścieżką (którą wcześniej zauważaliśmy). W końcu udało nam się dotrzeć pod szczyt góry jednak nie mogliśmy znaleźć drogi na sam szczyt (stanęliśmy pod stromą ścianą i nigdzie nie było widać żadnej ścieżki czy bardziej oficjalnego szlaku), dodatkowo znowu trafiliśmy na ogrodzenie i różne zakazy wstępu. Nie mniej jednak polana pod szczytem to całkiem fajne miejsce, zrobiliśmy kilka zdjęć. „Pobawiliśmy” się też ze ślimakami, których było tam całe mnóstwo (początkowo mieliśmy plan nazbierać trochę tych ślimaków i sprawdzić jak smakują, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy bo zrobiło nam się ich szkoda, trochę za bardzo się z nimi zaprzyjaźniliśmy 🙂 ).
Wróciliśmy do samochodu, zjechaliśmy na dół od asfaltowej drogi i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Tylko wcześniej objechaliśmy Wilczą Górę dookoła i okazało się, że od strony miejscowości Jerzmanowice Zdrój prowadzi szlak na Wilczą górę (parking od którego rozpoczyna się szlak jest dobrze oznaczony). Niestety nie mieliśmy już czasu sprawdzić jak wygląda ta trasa i czy da się nią dotrzeć na szam szczyt. No cóż będę się musiała tam wybrać po raz kolejny 🙂 .
Polecam też mój wpis: zwiedzanie zamku grodziec