Jak Wam minęła majówka? Dla mnie był to tydzień pracowity, ale znalazłam też chwilę na rozrywkę i odpoczynek. Wiele osób narzekało na pogodę, że pada, pochmurno itd itp. ale powiem Wam, że mi jakoś ta pogoda humoru nie popsuła i nawet deszcz może mieć swoje uroki. Już jakiś czas temu pogodziłam się z faktem, że na pogodę nie mam najmniejszego wpływ i powiem Wam, że jakoś przyjemniej mi się żyje.
No cóż, za chwilę po długim majowym weekendzie pozostanie tylko wspomnienie. Podobnie jak po przepysznych rogalikach drożdżowych mojej teściowej, które rozpływały się w ustach. Miały też jedną istotną wadę, że jak już się sięgnęło po jednego, to nie było siły żeby nie wziąć kolejnego 🙂
Składniki:
Mąka – 2 szklanki
Jaja – 3 sztuki
Cukier – 5 czubatych łyżek
Cukier waniliowy – 1 opakowanie
Mleko – ¾ szklanki
Drożdże – około 5dag
Margaryna – 2 łyżki
Olej – 2 łyżki
Dowolna marmolada – w tym przypadku z róży
Przygotowanie:
- Drożdże wymieszaj z łyżką cukru, dodaj łyżeczkę mąki i 2-3 łyżki ciepłego mleka. Pozostaw do wyrośnięcia na około 10-15 minut.
- W misce przy pomocy miksera utrzyj żółtka z cukrem, margaryną, olejem i cukrem waniliowym. Dodaj mąkę oraz rozczyn drożdżowy i wyrób ciasto (przy pomocy miksera lub ręcznie). Po około 15 minutach wyrabiania, gdy ciasto zacznie odchodzić od ręki odstaw je do wyrośnięcia w ciepłe miejsce.
- Po około godzinie, wyrośnięte ciasto podziel na mniejsze porcje i rozwałkuj na posypanej mąką stolnicy, na grubość 2-3 milimetrów. Wałkując ciasto staraj się uzyskać kształt koła, które następnie pokrój na małe trójkąciki (8 mniej więcej równych kawałków), w taki sposób jak zazwyczaj kroi się pizzę. Na środek połóż łyżeczkę marmolady i zwiń każdy kawałek ciasta zaczynając od „podstawy każdego trójkącika” a potem zawiń delikatnie brzegi do środka formując kształt rogalika.
- Piecz rogaliki w temperaturze 180 stopni przez około 15 minut.
Rogaliki wyglądają cudnie:)
Takie rogaliki robiła moja mama, teraz ja też je piekę. Są pprszyezne. Jak jeździłam na obozy harcerskie na miesiąc do lasu, gdzie nie można było nawet kupić lizaka, to jak mama przesyła mi w kartonie po butach słodką przesyłkę, wtedy z najlepszymi koleżankami chowałyśmy się w lesie, co by nie trzeba było się już z nikim dzielić. Pozdrawiam serdecznie, chyba je znowu upiekę:)