Uwielbiam barszcz, w którym główną rolę gra czerwony burak.
Niewątpliwie jest to warzywo, które kojarzy mi się ze Świętami Bożego Narodzenia – czysty barszcz z uszkami to preludium do uczty wigilijnej. Poza tymi czysto kulinarnymi i kulturowymi aspektami to także cenne źródło niezbędnych witamin i związków mineralnych. Zawierają one m.in. potas, wapń magnez, kobalt, żelazo, witaminę A, C, B1. Dzięki temu przypisuje się im właściwości ogólnie pobudzające i zwiększające odporność organizmu. Buraki pomagają w walce z anemią, pobudzają krążenie i oczyszczanie krwi.
Ostatnio naczytałam się o właściwościach odżywczych niektórych warzyw… ale nie będę was zanudzać, przechodzę do rzeczy czyli do przepisu. Mój barszcz w wersji wiosennej zawiera świeżą, młodą botwinkę.
Składniki na barszcz z botwinką:
Buraki – 3 średnie stuki
Botwinka – 1 pęczek
Marchewka – 3 sztuki
Koperek – pęczek
Liść laurowy – 3 sztuki
Ziele angielskie – kilka ziaren
Woda około 3 litry
Śmietana – 1 opakowanie
Sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
- Buraki i marchewkę obierz i pokrój. Wrzuć do garnka z wodą razem z przyprawami, gotuj aż warzywa będą miękkie.
- Botwinkę umyj i pokrój. Dodaj do garnka z barszczem, najpierw korzeń, po kilku minutach łodyżki, a tuż przed zakończeniem gotowanie liście (gdyż gotują się najkrócej).
- Dodaj śmietanę i koperek.
- Dopraw solą i pieprzem.
- Smacznego.
Barszcz z młodą botwinką to minimalistyczne danie, które niewątpliwie kojarzy mi się z dzieciństwem i wiosną.
Ja swój podałam z osobno ugotowanymi ziemniakami posypanymi koperkiem z dodatkiem podsmażonej z odrobiną cukru cebuli. Smaczne i proste danie, a do tego super tanie. 5 solidnych porcji to koszt około 8 zł.
Robisz zupę bez wegetariańską, bez mięsa czy kości, dlatego tak tanio wyszło.
tak, masz rację – wyszło taniej bo nie było w zupie żadnego mięsa. z reguły zupy robię bezmięsne. jakoś taki mam nawyk, który mi pozostał z czasów gdy byłam wegetarianką.
Hi there, I desire to subscribe for this weblog to take
most recent updates, thus where can i do it please help.
nie jadłam chyba sto lat i nigdy też nie przepadałam za „czerwoną zupą”. tutaj wygląda tak ładnie, że chętnie wróciłabym do tego smaku 🙂
Wreszcie widze „botwine” a nie „bocwine”, a juz myslalam, ze nikt wiecej nie zna tego slowa:) Tak na marginesie: Najlepsza zupa pod sloncem !!