Moim zdaniem dobrobyt działa ograniczająco na ludzki organizm. Gdy ma się wszystko co się chce niczego nowego się nie wymyśli – no bo po co skoro wszystko czego się potrzebuje i wszystko na co ma się ochotę jest na wyciągnięcie ręki. Miałam ochotę na coś dobrego na kolację, jednak moja lodówka świeciła pustkami, było tam kilka produktów które w pojedynkę nie były specjalnie smaczne i zjadliwe, ale po ich połączeniu powstała pyszna pasta do chleba z kaszą jaglaną w roli głównej. Nie wpadła bym na taki pomysł gdybym miała lodówkę wypchaną po brzegi różnymi łakociami i pysznościami. Choć mogła bym przeanalizować moją wczorajszą sytuację inaczej. Mogła bym powiedzieć, że to lenistwo popłaca, ponieważ to dzięki temu, że nie chciało mi się iść do sklepu i uzupełnić braki w lodówce i to z tego powodu powstało coś z niczego. Warto być czasem leniwym bo z lenistwo wbrew pozorom także sprzyja kreatywności, warto też czasem cierpieć jakiś brak, bo jeśli ma się ograniczone zasoby główka zaczyna pracować jak by tu zrobić coś z niczego. Myślę, że w czasach PRL-u ludzie w Polsce mieli okazję częściej wykazywać się kreatywnością, codziennie musieli wymyślać jak zrobić zakupy w sklepie w którym na półkach nic nie ma. Ech! To były czasy… dzięki Bogu już minęły i naprawdę nie pochwalam minionego ustroju politycznego jaki panował w Polsce. Chciałam tylko wtrącić małą dygresję, która zmierza do tego, że wymyślanie nowych rzeczy jest fajne i nie trzeba mieć wiele żeby zrobić coś ciekawego. Narzekanie na braki czegoś dam usprawiedliwiamy swój brak działania. I nie ma to znaczenia czy chcemy zrobić coś do jedzenia, a nie mamy super składników w lodówce, czy gdybamy, że chcielibyśmy zmienić coś w swoim życiu i zacząć robić coś ciekawego, ale nic w tym kierunku nie robimy bo wydaje nam się, że nie mamy talentu wiedzy itp. Mówię Wam ja w takie teksty nie wieżę i zachęcam do podejmowania wyzwań i próbowania nowych rzeczy.
Pasta do chleba z kaszy jaglanej – przyznam to brzmi dziwnie, ale smakuje dobrze 🙂 .
Składniki:
- Kasza jaglana ugotowana – 1 szklanka
- Kawałek pora – jego zielona część
- Czosnek – 1 ząbek
- Sardynki w puszce w sosie pomidorowym – 1 opakowanie
- Jajka ugotowane na twardo – 2 sztuki
- Ser żółty – mały kawałek (naprawdę mały, to była resztka sera w kawałku jaki miałam w lodówce)
- Musztarda Dijon (lub inna jaką tam macie) – 2 łyżki
- Sól
- Pieprz zielony
- Papryka wędzona – 1 łyżeczka
- Prażone siemię lniane i sezam – 2 łyżki
- Olej do smażenia – 2-3 łyżki
- Odrobina wody – 4-5 łyżek
Choć tak naprawdę możecie dać co macie w lodówce, por można zastąpić cebulą, lub całkiem z tych składników zrezygnować. Przyprawić wszystko możecie według własnego uznania, ulubionymi przyprawami. Nie macie sardynek w puszce, a macie makrelę nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ją dodać. Choć ta kombinacja którą Wam podaję jest smaczna. Zaznaczam również, że jeśli dokonacie jakiś zmian w tym przepisie to robicie to na własną odpowiedzialność. Czyż to nie cudowne, że możesz samodzielnie wybierać i łączyć smaki i jedyne co się może stać to, że to co ugotujesz będzie nie smaczne. Żadne inne przykre konsekwencje Cie nie spotkają więc nie masz się czego bać 🙂
Przygotowanie:
- Por pokrój w kostkę i podsmaż na oleju, dodaj do niego starty ząbek czosnku, maż jeszcze chwilę i wyłącz gaz pod garnkiem. Dodaj ugotowaną kasze jaglaną, sardynki z puszki, przyprawy, sól, musztardę, dolej odrobinę wody i zmiksuj wszystkie składniki blenderem. Następnie zetrzyj na tarce o drobnych oczkach 2 jajka oraz kawałek żółtego sera, dosyp też zmielone siemię i sezam, wszystko wymieszaj.
Jeśli chodzi o prażone siemię i sezam to jest to moje odkrycie, które zaczerpnęłam z książki „Warzywo” Dominiki Wójciak, mówiłam już o tej książce na tym blogu tutaj. Uprażyłam sobie tych nasion więcej i trzymam taką mieszankę w słoiku. Gdy mam ochotę je do czegoś dodać to mielę łyżkę lub 2 w młynku elektrycznym i posypuję tym kanapki, makarony. Bardzo fajnie posypka wzbogaca smak wielu dań.