Trochę roszponki zużyłam do makaronu z krewetkami, jednak około pół opakowania schowałam do lodówki i… o niej zapomniałam. Przypomniałam sobie o niej po paru dniach penetrując wnętrze lodówki w poszukiwaniu składników i inspiracji na szybki obiad. Niestety na świeżą sałatkę już się nie nadawała, ponieważ większość liści roszponki była dość znacznie przewiędnięta. Więc postanowiłam zrobić z niej pesto.

Tak na marginesie dopiero kilka dni temu pierwszy raz kupiłam roszponkę, w porównaniu z rukolą (którą bardzo lubię i często kupuję) jej smak jest o wiele bardziej łagodny i sama bez żadnych dodatków smakuje jak zwykła zielenina, jak dla mnie nic specjalnego. Ale podobno ma dużo żelaza, a jako składnik sałaty po dodaniu aromatycznego sosu na bazie oliwy z oliwek i świeżych ziół jest naprawdę pyszna.

Wracając do pesto z roszponki to wyszło mi naprawdę pysznie , do tego makaron spaghetti i obiad miałam gotowy w jakieś 15 minut.