5 komentarzy

  1. dawny_basik
    dawny_basik at |

    O kuchni wietnamskiej pisałam ostatnio na moim blogu. Tam podsumowałam w kilku punktach moje spotrzeżenia w tej materii. Nie byłam tam długo i tylko raz, ale wietnamskie specjały dały się poznać jako wyjątkowo pyszne jedzenie. Psa nie jadłam i świadomie bym nie przełknęła nawet kesa. Jajka o których piszesz widziałam, każdy mógł spróbować, ale ja nie miałam odwagi. Myśl o małym kurczaczku odstręczała mnie.

    1. Agnieszka
      Agnieszka at |

      mnie część dań o których opowiadała Dominika lekko przeraża i nie wiem czy bym się odważyła na skosztowanie. chociaż nie mówię kategorycznie nie.

  2. Rafal
    Rafal at |

    Jakbym psa nie widział żywego wcześniej to bym go zjadł na talerzu bo to tylko mięso, i małe kawałki mięsa kształtu psa nie posiadają, ale takiego pisklaka to już nie bardzo.

    ps.w Polsce tez mamy potrawy, które byłyby ciężkie do przełknięcia do niektórych osób, np.taki królik pieczony razem z głową, widać mu zęby i oczy, tylko skóry i wnętrzności nie posiada. Jadłem tak upieczonego królika kiedyś. I to akurat nie stanowi dla mnie problemu, ale golonki unikam, ten tłuszcz mnie odstrasza.

    1. Dominika
      Dominika at |

      Rafał, tego pisklaka akurat też nie widać, to jest jeszcze nie do końca rozwinięty embrion, a jajko je się tak, jak jajko na miękko, czyli łyżeczką po kawałku. Ale przyznaję- sama świadomośc tego, co jadłam wystarczy dla większości, by sobie darować.

      W Polsce je się sarny, małe owieczki, króliki- przepiękne zwierzęta i jakoś nikt afery nie robi. Kwestia wychowania, przyzwyczajeń. Albo kwestia hipokryzji. Pozdrawiam.

  3. Mateusz
    Mateusz at |

    Witam,

    Bardzo ciekawy blog i wiele wspaniałych informacji.

    Prowadzę serwis poświęcony kuchni orientalnej serdecznie zapraszam do skorzystania z naszych przepisów oraz artykułów.

    Przepisy Kuchni Wietnamskiej

Comments are closed.