Cześć! Dzisiejszy dzień minął mi między innymi na intensywnych pracach balkonowych. Jesienna pogoda niezbyt łaskawie obeszła się z moim balkonowym, ziołowym ogródkiem. Zioła w doniczkach zaczęły wyglądać dość mizernie, niektóre dzięki przymrozkom przestały nadawać się do użytku. Najgorzej te zimne noce zniosły bazylia i ostra papryczka. Trzeba było więc coś z tym ziołowym bałaganem zrobić, powymłócać to co już nie nadawało się do jedzenia i straszyło swym wyglądem oraz wykorzystać jeszcze jakoś te zioła, które jakimś cudem przetrwały przymrozki.
Nie chciałam po prostu suszyć ziół, które przez całe lato uprawiałam na balkonie (no dobra ja je może 2 razy w ciągu tych kilku miesięcy podlałam, mam swojego osobistego ogrodnika, który o to całe zielsko dbał więc nie jest moją wielką zasługą, że to wszystko tak ładnie i bujnie rosło 😛 ) , chciałam na dłużej zachować smak i aromat świeżych ziół więc pomyślałam, że zrobię sobie aromatyzowaną świeżymi ziołami oliwę z oliwek oraz taki miks ziołowy w formie pesto (pasty ziołowej), a szałwię i majeranek zaparzam sobie i popijam w formie herbatki ziołowej.
Jak zrobić aromatyzowaną oliwę z oliwek
Aromatyzowana oliwa z oliwek jest naprawdę banalna w przygotowaniu i nie wymaga jakiegoś specjalnego tłumaczenia. Po prostu trzeba zalać dowolne ulubione zioła oliwą, odstawić miksturę na 2 tygodnie, poczekać aż aromat ziołowy przejdzie do oliwy i gotowe!
Ja do swojej oliwy użyłam:
- 4 gałązki rozmarynu
- 6 gałązek tymianku
- 1 pokrojony na plasterki ząbek czosnku
- 1 ostra papryczka (z własnej uprawy balkonowej 🙂 )
- 2 liście laurowe
- około 300 ml oliwy z oliwek
Do przygotowania aromatyzowanej oliwy potrzebna jest jakaś butelka. Ja mam taką specjalną butelkę do oliwy (z korkiem ułatwiającym jej wylewanie), ale nie ma to większego znaczenia butelka może być dowolna, ważne żeby była umyta i sucha w środku. Oliwę dobrze jest odstawić do lodówki na jakiś czas żeby nabrała smaku i zapachu użytych przez Was ziół i przypraw.
Ja uwielbiam taką oliwą polewać tosty i grzanki i do tego najczęściej ja wykorzystuję, jednak jej zastosowanie może być o wiele większe. Można jej używać do makaronów, sałatek, pizzy itp.
Metoda na „konserwację” świeżych ziół
Jeśli mieliście taki problem jak ja, czyli:
- jeśli zaskoczyły was przymrozki
- macie dużo świeżych ziół na balkonie lub w ogrodzie
- coś z nadprodukcją ziół chcecie zrobić, jakoś je przetworzyć żeby móc je trochę później wykorzystać
To polecam Wam zrobienie takiego miksu ziołowego – ziołowej pasty (zbliżonej do ziołowego pesto). Ja po prostu wycięłam zioła z doniczek (wyselekcjonowałam te które nadawały się do spożycia) umyłam je, osuszyłam, niezbyt drobno posiekałam, umieściłam w słoiczkach, zalałam oliwą, do każdego słoiczka dodałam po 2 starte ząbki czosnku. Słoiki zakręciłam i wstawiłam do lodówki. Oliwy wlewam tyle aby pokryła ona zioła umieszczone w słoiku, jednak nie za dużo. Taki miks ziołowy (mój składał się ze sporej ilości oregano, mięty, odrobiny szałwii majeranku i bazylii) świetnie smakuje z ugotowanym makaronem (już zdążyłam to przetestować:) ) . Nie wiem tylko jak z trwałością i przechowywaniem takiego eksperymentalnego ziołowego miksu, myślę że można coś takiego przechowywać w lodówce przez 2-3 tygodnie (może dłużej), robię to pierwszy raz więc nie wiem, ale coś czuję, że długo to w lodówce nie poleży bo szybko zostanie zjedzone.