Uwielbiam jajka na miękko, idealnie ugotowane, w którym białko jest dobrze ścięte, żółtko pozostaje płynne to dla mnie ideał. Ugotowanie takiego jajka wymaga skupienia. Chwila nie uwagi i mam z głowy idealne jajko na miękko, kilka minut za późno wyłączę gaz i muszę zadowolić się ugotowanym na twardo jajem, które już tak nie cieszy mego podniebienia. I tak było tego pięknego słonecznego jesiennego poranka.
Co było powodem mojej nieuwagi? A no książka pewnego blogera, za którym nie przepadam i który na swym blogu pisze teksty, z którymi prawie zawsze się nie zgadzam.
Porusza tematy, na które prawie zawsze mam inne zdanie niż on. Książka, której obiecałam sobie, że nie kupię pomimo kilku pozytywnych opinii na jej temat i która cieszy się tak dużym powodzeniem, że jej nakład w ciągu kilku tygodni od oficjalnej premiery uległ wyczerpaniu.
Tak, tak mowa o książce, którą napisał Tomek Tomczyk „Bloger”. Mimo mojego usilnego zarzekania się, że nie dokonam zakupu, w końcu uległam i zakupu dokonałam. Co prawda nie kupiłam książki w wersji drukowanej tylko elektronicznej.. I muszę się Wam przyznać, że jestem zadowolona z zakupu i uważam, że 19zł „nie poszło w piach”.
Zaskoczyła mnie treść tej książki bardzo pozytywnie. Po pierwsze bardzo przyjemnie sią ją czyta. Niby jest to pewnego rodzaju poradnik dla blogerów, po którym spodziewałam się treści czysto informacyjnych, ale napisany jest w naprawdę w fajny sposób. Dzięki temu czytanie tej książki było także przyjemną rozrywką. A to dla mnie wielkie zaskoczenie, bo teksty Kominka wywoływały u mnie pewne rozdrażnienie. Na jego bloga wchodzę tylko po to żeby sobie ciśnienie podnieść jak mam za niskie, a nie chcę pić kolejnej kawy.
Po drugie mimo rozrywkowego charakteru, książka „Bloger” zawiera wiele konkretnych i przydatnych informacji. Treści przydatnych z punktu widzenia osoby prowadzącej bloga, lub osoby, która nosi się z zamiarem jego założenia.
Niektórzy uważają, że Kominek pisząc w książce o tym jakiego wspaniałego sprzętu używa na co dzień, szpanuje i się lansuje. Ja jednak nie odniosłam takiego wrażenia. Nie mam odczucia, że Kominek zadziera nosa. Mam wrażenie, że szczerze opisuje swoje losy i determinację w dążeniu do celu, jakim jest chęć posiadania pracy takiej jaką się chce, a nie taką jaką się musi wykonywać.
Tak więc z nosem przed komputerem zaczytana w „Blogerze” całkowicie zapomniałam o wstawionym jajku, które miało być na miękko, a wyszło na twardo.
Ja też zakupiłam ebooka jakiś czas temu, ale do tej pory nie znalazłam chwili żeby się zabrać za czytanie. Doba jest stanowczo za krótka