Cześć! Jakiś czas temu robiłam nalewkę benedyktyńską. Przepis z filmem na tą nalewkę znajdziecie tu: ziołowa nalewka benedyktyńska . Dziś nagrałam Wam małe uaktualnienie odnośnie tej nalewki. Chciałam Wam pokazać jak ona wygląda i powiedzieć ja smakuje. Zatem nalewka benedyktyńska ma piękny pomarańczowy kolor (to dzięki temu, że został dodany do niej szafran). W smaku wyczuwa się na pierwszym planie pomarańcze (dzięki sporej ilości skórki pomarańczowej), wyczuwa się te nutkę wanilii oraz lekko korzenno-ziołowy posmak. Nalewka jest umiarkowanie słodka, wyczuwalna jest też odrobina goryczy, tej delikatnej goryczki nadały zapewne zioła dodane do nalewki czyli kłącze tataraku i korzeń arcydzięgla. W skrócie można powiedzieć, że nalewka wyszła mi pomarańczowo-ziołowa. Różni się ona w smaku od nalewki benedyktyńskiej, którą można kupić w sklepach. Ta sklepowa nalewka benedyktyńska ma wyraźny ziołowy smak i nie czuć w niej w ogóle pomarańczy.
Na koniec chciałam jeszcze zdementować, to o czym mówiłam we wcześniejszym filmie z przepisem na nalewkę benedyktyńską. A mianowicie, podobno korzeń arcydzięgla, który dodałam do nalewki ma właściwości wzmacniające działanie alkohol. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że to tylko pogłoski. Zdegustowałam trochę tej nalewki i mowy mi nie odjęło, nie zwaliła mnie też ona z nóg (a o tym wpisała autorka książki „Zioła i my”, z której przepis na nalewkę zaczerpnęłam). No cóż może po po prostu jestem odporna na korzeń arcydzięgla. Choć z drugiej strony, aby wyniki testu były wiarygodne należało by je powtórzyć kilkakrotnie i dopiero po przeprowadzeni takiego eksperymentu kilkakrotnie będę mogła ostatecznie potwierdzić lub zdementować ową teorię 🙂 . Zatem zbieram się do pracy: ziołowo-pomarańczowa nalewka benedyktyńska – degustacja rozpoczątea 🙂