Wspominałam na Facebooku, że wybieram się do Warszawy i pytałam się Was gdzie warto coś zjeść w tym wielkim mieście. Dziękuję za wszelkie podpowiedzi i sugestie, niestety nie odwiedziłam żadnej z proponowanych przez Was restauracji. Powód był tego taki, że nie miałam dostępu do internetu i nie mogłam sprawdzić co polecacie. Zatem obiad jadłam w wybranej na chybił trafił restauracji, z tego co pamiętam nazywałam się Fenomenal i mieści się w budynku biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Nie był to do końca wybór na chybił trafił. Do wejścia do tego lokalu zachęciły mnie hamaki, w których można było usiąść i i coś zjeść. Siedzenia w takim hamaku wydawało mi się świetnym pomysłem po kilkugodzinnym spacerze po mieście i pobycie w Centrum Nauki Kopernik. Właściwie to byłam tak zmęczona, że było wszystko jedno co podają w tym miejscu do jedzenia. Chciałam sobie usiąść w hamaku, bo na pierwszy rzut oka wydawało mi genialnym sposobem na relaks i odpoczynek. Zatem zamówiłam krem brokułowy i naleśniki. Usiadłam w hamaku i zaczęłam się relaksować. Było naprawdę przyjemnie, do czasu gdy przyniesiono mi jedzenie do stolika. O ile siedzenie w taki sposób i picie kawy się naprawdę sprawdza i jest super. To już jedzenie siedząc w hamaku jest trochę niewygodne. Nie mniej jednak nie żałuję, że wybrałam to miejsce bo naprawdę odpoczęłam i zebrałam siły na dalszą część dnia.
Jeśli chodzi o samo jedzenie w restauracji Fenomenal to nie było złe, ale też nie było wyborne. Sam krem brokułowy był ok, ale podane do niego grzanki były niesmaczne. Naleśniki za to całkiem dobre – z pesto, mozzarellą i pomidorami. Danie to zainspirowało mnie do wykonania podobnego w domu. I już na drugi dzień zrobiłam sobie naleśniki z włoskim akcentem, który wyszły mi o wiele lepiej niż te w restauracji 🙂
Oto przepis na naleśniki po włosku:
- Przepis na ciasto znajdziecie tu: ciasto na naleśniki
Pozostałe składniki:
- Pomidory – 2 sztuki
- Mozzarella – 2 kulik
- Czosnek – 3 ząbki
- Pietruszka – pęczek
- Bazylia świeża – zużyłam właściwie liście z całej doniczki
- Pestki słonecznika – garście
- Sól
- Pieprz
- Oliwa z oliwek
Przygotowanie:
Pietruszkę, bazylię, obrane ząbki czosnku, ziarna słonecznika, sól i pierz umieść w mikserze i dokładnie zmiksuj dolewając oliwę z oliwek (ja lałam na oko, tyle żeby dobrze się miksowało).
Usmażone naleśniki smaruj przygotowanym pesto, ułóż kawałki pokrojonej mozzarelli i pomidorów. Złóż naleśniki na pół i zapiekaj w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 5 minut, lub podsmaż na patelni.
Smacznego!
Takie naleśniki są o wiele lepsze na ciepło gdy mozzarella się rozpuści, a ciasto będzie lekko przypieczone i chrupiące.
Na koniec jeszcze kilka słów na temat samej Warszawy. Do niedawna miałam raczej złą opinię na temat tego miasta. Związane było to przede wszystkim z tym, że za każdym razem gdy tam byłam żeby załatwić swoje sprawy musiałam przejechać z jednej części miasta na drugą, co nie należało do przyjemności ze względu na duży ruch korki itp. Jednak teraz twierdzę, że gdy nie trzeba przemieszczać się samochodem lub środkami komunikacji miejskiej na duże odległości to w centrum miasta jest naprawdę fajnie i przyjemnie. Jestem miastową dziewczyną i wiejskie spokojne i sielankowe klimaty mnie nudzą więc zgiełk dużego miasta mi nie przeszkadza – dlatego stwierdzam, że Warszawa da się lubić. A na pewno warto odwiedzić Centrum Nauki Kopernik – choć trzeba się uzbroić w cierpliwość i przygotować na obecność setek dzieci w różnym wieku, których jest wszędzie pełno.
Super, bardzo lubię wytrawne naleśniki !
Pozdrawiam
myszkagotuje.blogspot.com
w stolicy tyle się dzieje! ale dla mnie jest ona zbyt duża :]
Ja z chęcią mogę zamieszkać w centrum Warszawy, ale nie wyobrażam sobie mieszkać dalej niż w promieniu 6 km od kolumny Zygmunta 🙂